Koronowirus atakuje nie tylko nasze płuca ale też niszczy zdrowie psychiczne, uderza w życie osobiste i zawodowe. Co Covid zmienił w życiu najaktywniejszych 30-latków? Poprosiliśmy słuchaczy i absolwentów Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności o podzielenie się osobistymi doświadczeniami i refleksjami z tego niezwykłego czasu.

W czasie pandemii jedni z nas rozpoczęli naukę nowego języka, inni zostali działkowcami. Niektórzy wreszcie dokończyli „Rok 1984”, z trudem oddzielając fikcję literacką od rzeczywistości. A ja? Właśnie takie pytanie sobie zadałam. Ten czas zweryfikował moje plany, przyczyniając się do redefinicji celów, jakie przed sobą stawiałam. Podjęłam stałą współpracę wolontariacką z jedną ze stołecznych fundacji. Z tej perspektywy widziałam, jak trudny był czas pandemii dla tych, którzy szukali w niej pomocy.

Próba wsparcia przedsiębiorców, by nie musieli zwalniać swoich pracowników okazała się fikcją w obliczu tak wielu zamkniętych branż. Osoby, które straciły pracę lub swoje firmy, trafiały do błędnego koła – przysługujące im prawa np. do zajmowanych lokali, nie zostały na czas zabezpieczone. Nikt w ich imieniu nie podjął się negocjacji odroczenia płatności rat kredytów, czy zobowiązań względem spółdzielni mieszkaniowych. Hasło: „Polacy się bogacą”, było próbą nadinterpretacji statystyki, by przysłonić rosnącą grupę, żyjącą w skrajnym niedostatku – dla przykładu, w samej Warszawie, Fundacja Wolne Miejsca przekazała 6 tysięcy kolacji wigilijnych osobom samotnym i potrzebującym. Dla wielu z nich był to pierwszy ciepły posiłek od wielu miesięcy. Nie była to jedyna taka inicjatywa świąteczna w stolicy.

Jednocześnie, w okresie pandemii, wzrastała liczba ofiar i aktów przemocy domowej. Zamiast tworzenia solidnych narzędzi ochrony prawnej, byliśmy świadkami bezprzedmiotowej debaty nad Konwencją stambulską i Niebieską Kartą.

Z efektami tych działań lub ich niedoboru, mierzyliśmy się w 2020 roku, jako wolontariusze poradni prawnej. Sama, mimo trudności, które spotkały mnie w trakcie pandemii, wyszłam z niej poturbowana, ale obronną ręką. Nie wiem jednak jak potoczą się losy podopiecznych wielu fundacji w tym kraju.

Zabrakło niewiele – prawnych rozwiązań, zastąpionych wypłacaniem świadczeń pieniężnych, często będących środkiem niewystarczającym, lub kierowanym do niewłaściwych adresatów.

O autorze

Nina Kalke

Absolwentka 5. edycji Szkoły Przywództwa, prawnik, LL. M. prawa amerykańskiego. Specjalistka zagadnień compliance na rynkach kapitałowych i IT. Z zamiłowania działacz na rzecz szerzenia powszechnej świadomości prawnej. Autorka raportów komparatystycznych z dziedziny CSR i praw człowieka dla międzynarodowych kancelarii prawnych.

Zobacz wszystkie artykuły autora