Niemcy niewątpliwe należy postrzegać w kategoriach sojusznika, który jednak nie jest skłonny do zaakceptowania silnego, równorzędnego sąsiada na wschodzie. Stąd konieczność powolnej, metodycznej budowy alternatywy w układzie międzynarodowym na osi Bałtyk – Morze Czarne.

Stwierdzenie, że Europa Wschodnia pozostaje kluczowym obszarem strategicznym dla Niemiec, nie ulega większym wątpliwościom. Ten obszar był, jest i będzie przez Niemców eksploatowany: gospodarczo, społecznie czy nawet kulturowo. Można wręcz stwierdzić, że to zasadniczy teren ekspansji niemieckiej i realizacji mocarstwowych dążeń tegoż państwa. Niemcy z pewnością nie porzucą swoich celów związanych z tą częścią Europy.

Należałoby w tym miejscu zdefiniować zawarte w tytule artykułu pojęcie Europy Wschodniej. Precyzyjnie rzecz ujmując, najpierw należałoby zakreślić granice Europy Środkowej,  obejmującej Polskę, Węgry, Czechy, Słowację, Słowenię, Austrię, a także same Niemcy. W sensie kulturowym można rozszerzyć ten obszar o rumuński Siedmiogród, zachodnią Ukrainę i kraje bałtyckie. Odpowiada on więc XIX-wiecznej niemieckiej koncepcji geopolitycznej tzw. Mitteleuropy. Europa Wschodnia to tereny na wschód od Mitteleuropy, czyli – na dzisiejszej mapie politycznej – Ukraina, Białoruś i Rosja. Podział ten jest o tyle istotny, że koncepcja Mitteleuropy jest w zasadzie ciągle aktualna, choć oczywiście w przeobrażonej formie. Na ten obszar Niemcy z pewnością chcą bezpośrednio oddziaływać.

 

STREFA WPŁYWÓW

Nie chodzi, oczywiście, o ekspansję związaną z agresją i anektowaniem terenów czy germanizacją kulturową. Chodzi przede wszystkim o utrzymywanie państw znajdujących się na tym obszarze w strefie bezpośrednich wpływów, eksploatowanie tych terenów na płaszczyźnie gospodarczej, zdobycie dominującej pozycji ekonomicznej przez firmy niemieckie, kontrolowanie i kształtowanie zgodnie z niemiecką racją stanu infrastruktury komunikacyjnej, a także sprawowanie istotnej kontroli nad sektorem finansowym. Można powiedzieć, że celem jest wykorzystywanie walorów (demograficznych, gospodarczych, transportowych) tych państw jako sojuszników, którzy mogą znacząco podnosić pozycję gospodarki niemieckiej, a kontrola interesów na tym obszarze  stanowi potencjalną kartę przetargową w rozgrywkach globalnych. Niemcy niewątpliwie chcą, aby pozostałe państwa Mitteleuropy były ustawione w pozycji sojuszniczej i maksymalnie powiązane z nimi zarówno formalnie, jak i faktycznie.

Niemcy są największym i dominującym żywiołem w Europie kontynentalnej i w naturalny sposób szukają obszarów dla swej ekspansji. Kierunkiem ich działań jest oczywiście wschód.

Francja jest na tyle silna, że nie pozwoli Niemcom na istotne zdominowanie siebie (choć jednocześnie już – zbyt słaba, aby rywalizować z Niemcami o dominującą pozycję w Europie).

Na innej płaszczyźnie stawiać należy kraje na wchód od przybliżonej linii Niemna, Bugu, Dniestru – to już teren bezpośredniego oddziaływania Rosji i tu zapewne Niemcy nie podejmą ryzyka przejęcia kontroli, dopóki Rosja będzie na tyle silna, aby skutecznie się opierać. Gdyby Niemcy chciały osiągnąć pozycję rzeczywiście mocarstwową w ujęciu globalnym, opanowanie tzw. pomostu bałtycko-czarnomorskiego należy uznać za niezbędne.

ZMIANA POZYCJI

Żyjemy aktualnie w epoce policentryzacji hegemonii światowej. Stany Zjednoczone tracą, uzyskaną po zakończeniu zimnej wojny, pozycję jedynego dominującego mocarstwa globalnego. Do rywalizacji z nimi stanęły Chiny. Oba kraje szukają strategicznego sojusznika w Rosji, która sama w sobie nie ma szans na zdobycie pozycji hegemonicznej, ale może stać się języczkiem u wagi w rywalizacji Pekinu i Waszyngtonu.

Policentryzacja dominacji światowej stwarza też szanse na przewartościowanie pozycji przez mocarstwa regionalne. Na terenie Europy w tym kontekście liczy się właściwie tylko jeden kraj – Niemcy.

Stąd w długofalowej strategii należy spodziewać się zwrotu Niemiec na wschód. Tak duży, zarówno ludnościowo, kulturowo, jak i gospodarczo organizm jak Niemcy musi dążyć do wzmacniania swoich wpływów i budowania pozycji dominującej. Zupełnie inną sprawą jest to, czy interes Niemiec pozostaje zbieżny z interesem krajów Europy Środkowej, w szczególności Polski. Uświadomienie sobie, że niemiecka polityka, mająca na celu próbę podporządkowania sobie Mitteleuropy, stanowi w zasadzie immanentną cechę tego kraju, niezależną w ujęciu długofalowym od woli poszczególnych włodarzy, jest kluczowe dla stworzenia polskiej strategii politycznej w kontekście dążeń i celów Niemiec.

Trudno się łudzić, że kraje Europy Środkowej będą mówić w tej sprawie jednym głosem. Z pewnością w wielu kwestiach należy współdziałać z Niemcami, zarówno w ujęciu strategicznym, jak i z uwagi na korzyści doraźne. Współpraca z nimi przysparza i może przysporzyć jeszcze większych zysków gospodarczych. Jednak oparcie własnego bytu, zawieranie sojuszu z jednym partnerem strategicznym jest zawsze nierozsądne. Należy więc budować alternatywne rozwiązanie,  niekoniecznie korzystne dla Niemiec, którym zależy oczywiście na stabilnej pozycji krajów Mitteleuropy i ich zasobności, a zarazem – na ścisłej zależności od Berlina, przede wszystkim gospodarczej. W kwestii budowania alternatywy dla takiej sytuacji nie należy działać w sposób otwarty, prowokacyjny.

Póki co ze współpracy z Niemcami możemy czerpać mnóstwo korzyści, a i w przyszłości jesteśmy przecież skazani na sąsiedztwo, które w związku z tym należy pielęgnować jak najlepiej. Ważne, abyśmy w ramach tego układu mieli jak najmocniejszą kartę przetargową.

Może nią być wcielona w życie koncepcja Trójmorza, czy raczej Międzymorza (która byłaby realna w przypadku implozji Rosji, czego wykluczyć nie można). Koncepcje te, jeżeli miałyby przerodzić się w konkret, nie urzeczywistnią się raczej w wyniku zinstytucjonalizowanych, głośno komunikowanych na arenie międzynarodowej działań i umów multilateralnych ogłaszających ich powstanie, bo na to silne Niemcy nie pozwolą. Powinny być raczej realizowane poprzez szereg drobnych kroków: budowanie powiązań gospodarczych, infrastrukturalnych i finansowych, przede wszystkim na linii północ-południe (Morze Czarne – Morze Bałtyckie), które stworzą faktyczny obszar wzajemnych interesów międzynarodowych niezależny od Niemiec (oczywiście potrzeba na to kilku dekad mądrych działań).

SIŁA ROSJI

Nie sposób w tych rozważaniach pominąć Rosji, będącej zagrożeniem dla Polski, a w istocie również dla Niemiec. Dopóki Rosja utrzymuje swój potencjał militarny, dopóty będzie zasadniczym strategicznym odniesieniem dla Niemiec na wschodzie.

Projekt Nord Stream pokazuje stosunek Niemiec do Europy Wschodniej. Głównym punktem odniesienia jest właśnie Rosja i to ona stanowi oś budowania strategii przez Niemcy. Nord Stream wiąże się z tworzeniem wzajemnych zależności między państwami, także zależności Rosji od Niemiec, co de facto podnosi poziom ich bezpieczeństwa. Nie zmienia to faktu, że Europa Środkowa stanowi strategiczny obszar dla Berlina i że zrobi on wszystko, aby uchronić ją przed Rosją. Nie oznacza to jednak, że stolica Niemiec nie będzie utrzymywać korzystnych bilateralnych stosunków gospodarczych z Moskwą, łącznie z takimi, które nie okażą się korzystne dla krajów leżących na wschód od Odry. Niemcom nie zależy na wspieraniu strategicznych interesów pozostałych krajów Mitteleuropy, jeżeli nie są one bezpośrednio powiązane z interesem samych Niemiec.

Pozostaje pytanie, jak Niemcy będą reagowały na agresywną politykę Rosji wobec Ukrainy. Z pewnością nie jest to dla nich sytuacja komfortowa, najprawdopodobniej jednak, pomimo krótkoterminowych sankcji i ogólnego potępienia działań rosyjskich, odpuszczą Moskwie jej ostatnie działania. Sprawa to niebagatelna, bowiem wciągnięcie Ukrainy w orbitę ich wpływów jest kluczowym elementem budowania hegemonii Niemiec na  większą skalę. Kontrola „pomostu bałtycko-czarnomorskiego” oznaczałaby kontrolę przejścia lądowego z obszaru Azji (która będzie prawdopodobnie centrum światowej gospodarki) do Europy. Oddanie Ukrainy Moskwie nie tylko niweczy tę możliwość, ale również przybliża Rosję do granic strefy bezpośrednich wpływów niemieckich. Niemcy z pewnością jak ognia boją się ewentualnych prób „testowania” przez Rosję możliwości aneksji – czy to formalnej, czy to faktycznej – państw leżących w ich strefie wpływów, począwszy od republik bałtyckich.

Pomimo partnerskich gestów, Rosja pozostaje więc głównym zagrożeniem dla Niemiec. Przesuwanie się strefy rosyjskiej na zachód spłyca niemiecką głębię strategiczną na wschodzie.

Zbliżenie z agresywną Moskwą może też zniechęcić kraje Europy Środkowej do Berlina. Nie będą one chciały budować swojej przyszłości opartej na protekcji Niemiec, które nad ich głowami dogadują się z Rosją wbrew ich interesom (a przynajmniej – wbrew części z nich).

WNIOSKI DLA POLSKI

Jak powinna w tej grze postępować Polska? Strategicznym zagrożeniem egzystencjalnym jest dla naszego państwa Rosja. Niemcy niewątpliwe należy postrzegać w kategoriach sojusznika, który jednak nie jest skłonny do zaakceptowania silnego, równorzędnego sąsiada na wschodzie. Stąd konieczność powolnej, metodycznej budowy alternatywy w układzie międzynarodowym na osi Bałtyk – Morze Czarne. Jednocześnie wskazane jest wzmacnianie relacji z Niemcami i wzmacnianie UE, ponieważ poprawia to naszą pozycję wobec Rosji. Podwojenie PKB, podwojenie wymiany handlowej z Niemcami (już jest ona wyższa niż ta niemiecko-rosyjska) też służy naszemu umocnieniu.

Ważne, aby uświadomić sobie, że Mitteleuropa to także Niemcy, a nie tylko kraje na wschód od nich. Berlin zrobi zatem wszystko, aby nie wpuścić na ten obszar Rosji. Nie tylko zniweczyłoby to całkowicie jego plany mocarstwowe, ale byłoby również zagrożeniem o charakterze egzystencjalnym. I ten żywotny interes Niemiec trzeba umiejętnie rozegrać z korzyścią dla Polski.

Publikacja finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” w latach 2017–2019

O autorze

Marcin Żuber

Ekspert Instytutu Wolności ds. przedsiębiorczości Zastępca Dyrektora Departamentu Doradztwa dla Biznesu i Sektora Publicznego w Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego S.A. (ŁARR S.A.), zajmującego się m.in. finansowaniem przedsiębiorstw, projektami termomodernizacyjnymi, analizą efektywności inwestycji oraz organizacją misji gospodarczych do krajów Europy Wschodniej. Członek Rady Funduszu Pożyczkowego ŁARR S.A., wspierającego inwestycje w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw w województwie łódzkim. Członek grupy roboczej koordynującej współpracę pomiędzy województwem łódzkim i obwodem winnickim na Ukrainie. Samorządowiec. Wiceprzewodniczący Rady Osiedla Łódź-Ruda. Współorganizator i pomysłodawca wielu inicjatyw i inwestycji lokalnych (m.in. rewitalizacji i rekultywacji Parku 1. Maja i Stawów Stefańskiego w Łodzi, imprezy biegowej „Bieg dla Rudy”, organizowanie wydarzeń dla dzieci z domu dziecka, akcji charytatywnych dla dzieci i osób starszych).

Zobacz wszystkie artykuły autora