Polskie uniwersytety od lat niezmiennie pozostają rankingowymi średniakami. Rokrocznie kilka polskich uczelni obecnych jest na kilkusetnych miejscach w prestiżowych międzynarodowych rankingach. Choć w rankingach uwzględnianych jest coraz więcej polskich uczelni a ich pozycja jest stabilna i powoli poprawia się, sytuacja nie jest powodem do dumy. W tak zwanym Rankingu Szanghajskim w 2022 Polskę reprezentowało 11 uczelni a najlepsze z nich: Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski, uplasowały się w przedziale miejsc 401-500 podczas gdy Republikę Czeska reprezentowało 8 uczelni a najlepsza uczelnia – Uniwersytet Karola w Pradze uplasowała się w przedziale 301-400. Z kolei w rankingu World University Rankings 2023 prowadzonym przez Times Higher Education Polskę reprezentują 34 uczelnie a najlepszy Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu sklasyfikowano w pozycji 351-400. W naszym regionie uczelnie z nad Wisły wyprzedzają Węgierski Uniwersytet Semmelweisa w Budapeszcie oraz Estoński Uniwersytet w Tartu sklasyfikowane na pozycjach 201-250. Środkowoeuropejskim średniakom wciąż daleko do uniwersytetów z Europy zachodniej i południowej, z których wiele zajmuje miejsca w pierwszej i drugiej setce.

Pozycja rankingowa polskich uczelni nie jest co prawda najważniejszym wyznacznikiem oceny funkcjonowania uczelni, rankingi różnią się między sobą i preferują określone profile uczelni, niemniej jednak w globalnej walce o talenty i zasoby ludzkie dla gospodarki renoma uczelni ma wpływ na wybory życiowe aktywnych, ambitnych, mobilnych i gotowych na podjęcie wysiłku kreowania rzeczywistości osób. Podnoszenie renomy polskich uczelni jest naszym narodowym interesem.
Aktywny udział w międzynarodowej konkurencji o talenty dla polskiej gospodarki oraz wysiłek na rzecz przyciągania ich do Polski jest jednym z czynników potrzebnym by zapewnić polskim przedsiębiorcom nowe możliwości rozwoju w oparciu o innowacje i know-how oraz by wydobyć się z pułapki średniego wzrostu. Studenci zagraniczni, którzy przyjeżdżają na studia do Polski są dziś niedocenianym i nie do końca świadomie wykorzystywanym
skarbem. Po pierwsze płacą czesne za studia, opłacają rachunki za wynajem mieszkania, korzystają z oferty kulturalnej i robią zakupy w Polskich sklepach – w ten sposób bezpośrednio wzmacniają gospodarkę miast
akademickich. Również i w długiej perspektywie studia obcokrajowców w Polsce mogą istotnie wzmacniać potencjał Polskiej gospodarki. Kilka lat spędzonych w Polsce pozwala na poznanie naszej kultury, języka, zbudowanie przyjaźni. Obcokrajowcy – absolwenci Polskich uczelni, po powrocie do swoich krajów dzielą się w swoich środowiskach własnymi doświadczeniami dotyczącymi Polski, istotnie wpływają na postrzeganie naszego kraju. Dzięki znajomości naszego kraju może im być prościej nawiązywać współpracę biznesową z polskimi przedsiębiorcami rozwijając handel międzynarodowy pomiędzy swoim własnym krajem a Polską. Część z obcokrajowców – absolwentów polskich uczelni decyduje się zostać w naszym kraju i tu podjąć zatrudnienie lub założyć firmę. Takie decyzje są również pozytywne dla polskiej gospodarki ponieważ zapewniają jej dodatkowe zasoby ludzkie, kompetencyjne oraz oferty usług. W tym kontekście renoma polskich uczelni, którą odzwierciedla między innymi pozycja rankingowa zyskuje na znaczeniu.

W międzynarodowym wyścigu o talenty szczególne znaczenie ma stworzenie dobrej oferty dla post-doców. Osoby, które obroniły pracę doktorską, poszukują na całym świecie miejsca, w którym rozpoczną samodzielną pracę naukową. Post-docy tworzą ciekawe i innowacyjne pomysły badawcze, zaangażowanie, ambicję by zbudować zespół naukowy i dokonać przełomowych odkryć, poszukują renomowanych ośrodków, które dają szansę, aby ich odkrycia były dalej rozwijane lub miały szansę na komercjalizację. Praca post-doców napędza osiągniecia naukowe elitarnych zachodnich uniwersytetów i zgodność instytucji badawczych do generowania innowacji.

Pracując przez kilkanaście lat swojego życia w uczelni, instytucie naukowym, oraz działając w środowisku akademickim jak tzw. Ekspert Boloński miałem okazję na co dzień doświadczać charakteru umiędzynarodowienia polskiej nauki i szkolnictwa wyższego. Aktualnie pełnię też funkcję Członka Rady Uczelni w renomowanym Łotewskim Uniwersytecie- Uniwersytecie Stradiņša dzięki czemu mogę porównać doświadczenia Polski i Łotwy w zakresie internacjonalizacji i jej znaczenia. Poczynione przeze mnie obserwacje prowadzą do kilku spostrzeżeń i refleksji, odnoszących się do kondycji polskich uniwersytetów.

1. Niedostateczna świadomość roli uczelni w rozwoju gospodarki regionu.

W Polsce miałem okazję wielokrotnie uczestniczyć w posiedzeniach Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, senatu uczelni, rady instytutu, rady wydziału. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek rozmawiano o wkładzie uczelni
w rozwój miasta, regionu, państwa. W Uniwersytecie Stradiņša, w wielu rozmowach z decydentami oraz na posiedzeniu rady uczelni wykorzystywane są dane o tym jaki jest wkład finansowy środowiska uczelni w gospodarkę miasta, regionu oraz kraju. Działalność uczelni wpływa bezpośrednio na rozwój regionu generując nowe miejsca pracy, płacąc podatki, przynosząc gospodarce wpływy pieniężne, co stanowi ważny argument dla decydentów i powoduje iż środowisko liczy się ze stanowiskiem uczelni.

2. Oparcie rozwoju polskich uczelni na funduszach publicznych.

Dyskusje w Polskim środowisku naukowym koncentrują na technicznych wyzwaniach takich jak kategoryzacja naukowa (która przekłada się na finansowanie publiczne), pozyskiwanie środków na badania naukowe w postaci
grantów (również ze środków publicznych). Wydaje się, że winą za swoją sytuację ekonomiczną Polskie uczelni obarczają system finansowania publicznego. Uniwersytet Stradiņša w Rydze swoją siłę buduje w znaczącej mierze na umiędzynarodowieniu i opłatach z czesnego, które stanowią istotną cześć przychodów uczelni niezależną od finansowania publicznego.

3. Koncentracja na krajowym rynku edukacyjnym,niewystarczające myślenie w perspektywie regionalnej.

Uniwersytet Stradiņša jest jedną z 2 uczelni medycznych na Łotwie, ambicją uczelni jest być uczelnią o regionalnej renomie, rozpoznawalną na arenie międzynarodowej, punktem odniesienia dla Uniwersytetu są najlepsze uczelnie w innych krajach: Niemczech, Finlandii, Estonii. Główną grupą międzynarodowych studentów uczelni są Niemcy. Wychodząc naprzeciw ich potrzeb uczelnia otwiera filę w Niemczech, w których prowadzona będzie cześć zajęć klinicznych dla studentów 5 i 6 roku medycyny. Już dziś część zajęć klinicznych odbywa się w szpitalach w Izraelu, we Włoszech oraz w Niemczech zapewniając studentom międzynarodową perspektywę.

4. Brak otwartości na międzynarodowe środowisko kadr akademickich.

Do Rady Uniwersytetu Stradiņša wybrano osoby z Polski, Niemiec, USA; w obszarach wytypowanych jako kluczowe dla rozwoju naukowego, uczelnia prowadzi międzynarodowe nabory na stanowiska profesorów dążąc do umiędzynarodowienia kadry naukowej i dydaktycznej. W czasie mojej kariery naukowej i akademickiej w Polsce obserwowałem, że tworzone w polskich instytucjach etaty nie są dostępne dla obcokrajowców ze względu na konieczność znajomości języka polskiego oraz niekonkurencyjne wynagrodzenia.

Przytoczona powyżej perspektywa oraz moje osobiste doświadczenia wskazują na to, że realnym wyzwaniem dla polskich uczelni w zakresie umiędzynarodowienia jest postrzeganie siebie jedynie w perspektywie polskiego rynku edukacyjnego, nie zaś stawianie przed uczelniami celów o międzynarodowym zakresie. Umiędzynarodowienie często postrzegane jest jedynie przez pryzmat udziału zagranicznych studentów w zajęciach. Polski rynek edukacyjny jest na tyle duży, że konkurencja lokalna wymaga dużej uwagi, angażuje środki i uwagę, że uczelnie skupiają się na walce o pozycję na rynku krajowym. Brakuje ambicji i planowania działań w ponadnarodowym środowisku. Moim zdaniem najwyższy czas, aby Polskie uczelnie zaczęły podejmować działania prowadzące do budowy międzynarodowej marki lidera Europy Środkowo-Wschodniej

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

O autorze

Przemysław Rzodkiewicz

Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Absolwent 8 edycji Szkoły Przywództwa Instytutu Wolności. Z wykształcenia jest doktorem nauk medycznych oraz magistrem farmacji, absolwentem Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ukończył też studia podyplomowe z zakresu rolnictwa w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, MBA w Szkole Głównej Handlowej oraz Advanced Leadreship Program w Center for Leadreship. Zdobywał doświadczenie na stanowiskach naukowych i dydaktycznych w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie oraz Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, a aktualnie jest także Członkiem Rady Uczelni na Uniwersytecie Stradiņša w Rydze.

Zobacz wszystkie artykuły autora