W jakiej kondycji jest obronność naszego kraju po czterech latach rządów Prawa i Sprawiedliwości? Czy możemy powiedzieć, że staliśmy się bezpieczniejszym państwem?

Koniec kadencji parlamentu to dobry moment na podsumowanie działalności państwa w różnych obszarach – w tym również w sferze obronności. Istnieje wiele powodów, aby bliżej przyjrzeć się tej dziedzinie. W końcu tematy związane z bezpieczeństwem państwa, a szczególnie – te dotyczące sił zbrojnych – zawsze cieszą się dużą popularnością.

Recenzowanie polityki obronnej nie stanowi łatwego zadania, chociażby ze względu na jej wielowymiarowy charakter. Modernizacja armii, działania w ramach NATO czy pozamilitarne zadania obronne – to tylko część dziedzin, które składają się na szeroko pojętą obronność. Dlatego w celu uproszczenia tej oceny wyodrębnijmy trzy domeny działań, które zostaną tu scharakteryzowane. Zaliczymy do nich politykę międzynarodową i sojuszniczą, reorganizację i modernizację armii oraz rozwiązania systemowe gwarantujące sprawność działania państwa w czasie zagrożenia.

Sojusze i umowy ratunkiem na brak zdolności

W pierwszym wymiarze działania, jakie podejmował polski rząd, były wypadkową zmian w obszarze bezpieczeństwa międzynarodowego. Początek rządów Zjednoczonej Prawicy przypadł na okres rosyjskiej agresji na wschodzie Ukrainy. Był to symboliczny koniec dotychczasowego paradygmatu bezpieczeństwa, panującego w Europie od zakończenia zimnej wojny.

Nowy wymiar niebezpieczeństw sprawił, że polskie władze zaczęły poszukiwać rozwiązań, które w realny sposób wzmocniłby nasz potencjał obronny. Trudno się temu dziwić, ponieważ Polska obecnie nie ma zdolności, które pozwoliłby jej na samodzielne przeciwstawienie się agresji.

Realizacja tego celu skupiła się na dwóch aspektach. Pierwszym było przekonanie Sojuszu Północnoatlantyckiego do realnego potraktowania zagrożeń płynących ze Wschodu, a w konsekwencji – do zwiększenia zaangażowania w państwach tworzących tzw. wschodnią flankę Paktu. Drugim aspektem było wzmocnienie więzi euroatlantyckich, poprzez dążenie do rozszerzenia obecności wojskowej USA w naszym kraju.

Do sukcesów na tym polu warto zaliczyć postanowienia szczytu NATO w Warszawie z 2016 roku. Jednym z jego rezultatów było utworzenie w Polsce i państwach bałtyckich batalionowych grup bojowych, które – nie licząc dość skromnego zaangażowania militarnego – mają za zadanie wyraźnie sygnalizować jedność wszystkich członków Sojuszu oraz zdolność do obrony każdego z nich.

Efektem bilateralnych porozumień ze Stanami Zjednoczonymi pozostaje umowa o pogłębianiu współpracy militarnej obu państw. W rezultacie na terytorium Polski będzie trwale przebywać około 5500 żołnierzy amerykańskich, rozlokowanych przede wszystkim w zachodniej części kraju. Dużo kontrowersji budzą jednak koszty rozbudowy infrastruktury oraz utrzymania wojsk amerykańskich, do których pokrycia zobowiązała się strona polska. Nie bez znaczenia dla relacji obu państw pozostają również planowane przez Polskę zakupy amerykańskiego uzbrojenia. Jeśli wielomiliardowe transakcje odbędą się bez transferu nowoczesnych technologii do polskiego przemysłu oraz bez zaangażowania w rodzimą naukę, to mogą one przynieść zdecydowanie więcej korzyści stronie amerykańskiej.

Wyboista droga ku nowoczesności

Żaden sojusz ani umowa nie zagwarantują nam nigdy stuprocentowego bezpieczeństwa. Dlatego tak istotny jest rozwój własnych zdolności obronnych oraz unowocześnianie armii.

Ostatnie cztery lata to czas licznych zmian w siłach zbrojnych, zarówno w zakresie ich struktury, jak i wyposażenia. Przede wszystkim utworzony został nowy rodzaj sił zbrojnych – Wojska Obrony Terytorialnej, które – zgodnie z planami – mają uzupełniać wojska operacyjne oraz wspierać działania w sytuacjach kryzysowych. Prowadzone są również prace nad powołaniem wojsk wyspecjalizowanych w obronie cyberprzestrzeni. Zaczęto rozbudowywać i tworzyć nowe jednostki zlokalizowane na wschód od Wisły. Dzięki temu rozpoczął się proces formowania 18 Dywizji Zmechanizowanej, której rejonem odpowiedzialności są wschodnie rubieże naszego kraju. Jest to przejaw zupełnie innej wizji funkcjonowania sił zbrojnych i ich dyslokacji na terytorium państwa. Wizji, z którą można zgadzać się lub nie, ale która jest niewątpliwie próbą reakcji na zmiany w środowisku bezpieczeństwa, jakie nastąpiły w naszej części Europy.

Zmiany strukturalne to zbyt mało, aby dostosować armię do realiów współczesnego pola walki. Mimo dwudziestoletniej obecności w NATO nasycenie naszych jednostek sprzętem postsowieckim wciąż pozostaje bardzo duże.

Niestety na polu modernizacji technicznej wciąż nie osiągnięto zadowalających efektów. Pomimo chęci rządu do realizowania zakupów nowoczesnego uzbrojenia, ilość zamawianej broni często okazuje się za mała.

Niestety wciąż nie powstała agencja uzbrojenia, która miała zintensyfikować oraz przyśpieszyć zakupy uzbrojenia. Obecny proces nabywania broni jest niewydolny, a jego cechą charakterystyczną są liczne opóźnienia oraz przeciągające się fazy analityczno-koncepcyjne. Bez przełamania impasu i przyśpieszenia zamówień szybko nie doczekamy się nowoczesnej armii.

Strategia też ma znaczenie

Nie wszystkie zmiany w obronności muszą pociągać za sobą ogromne koszty. Cztery lata to wystarczający czas na przeprowadzenie reform konstrukcji systemu obronnego i przygotowanie nowej strategii bezpieczeństwa narodowego. Niestety w tej dziedzinie nie podjęto żadnych istotnych inicjatyw. Nie doczekaliśmy się kodyfikacji prawa obronnego, nie powstała również ustawa o bezpieczeństwie narodowym. Nie udało się dotrzymać obietnicy wprowadzenia systemowych zmian w funkcjonowaniu obrony cywilnej. Pomimo krytyki strategii bezpieczeństwa narodowego z 2014 roku wciąż nie opracowano nowej. Natomiast reforma systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi została przeprowadzona tylko częściowo.

Powyższa analiza nie wystawia zbyt dobrej oceny rządzącym, tym bardziej że kwestie związane z bezpieczeństwem i obronnością były prezentowane, jako priorytety rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Czy Polska jest bezpieczniejszym krajem niż w 2015 roku? Na pewno podjęto wiele prób i działań, aby tak było. Nie wszystkie jeszcze dobiegły końca. Jest to dopiero początek drogi, która może, choć wcale nie musi, zakończyć się stworzeniem nowego systemu obronnego, odpowiadającego współczesnym wyzwaniom. Aby tego dokonać, przede wszystkim potrzebna jest nowa strategia oraz intensyfikacja działań. Pozytywne inicjatywy w wymiarze międzynarodowym, dzięki którym udało się zwrócić uwagę naszych sojuszników na zagrożenia ze Wschodu, nie mogą hamować rozwoju własnych zdolności obronnych. Niestety rozbudowa własnego potencjału w dalszym ciągu odbywa się w zbyt wolnym tempie i jest daleka od oczekiwań, nie tylko w wymiarze militarnym.

Publikacja finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” w latach 2017-2019.

 

O autorze

Rafał Zaniewski

Główny specjalista ds. obronnych w jednym z urzędów administracji publicznej. W przeszłości funkcjonariusz Służby Celnej. Absolwent studiów magisterskich na kierunku bezpieczeństwo narodowe oraz studiów licencjackich na kierunku politologia. Autor publikacji z zakresu bezpieczeństwa i obronności państwa.

Zobacz wszystkie artykuły autora