W procesie rozwoju ekonomicznego istnieje zjawisko chwilowego regresu. Potrzebny jest ktoś, kto to zrekompensuje – wtedy przydatne jest państwo. Żeby mieć zrównoważony i niewykluczający żadnych grup społecznych wzrost, potrzebujemy przedsiębiorców i wolnego rynku, ale również państwa – mówi prof. Justin Yifu Lin w rozmowie z Maciejem Chudkiewiczem i Magdaleną Doliwą-Górską specjalnie dla „Polski w Praktyce”.
Co powinniśmy zrobić w Polsce, żeby państwo realnie wspierało rozwój gospodarki? Jak powinny rozwijać się kraje?
Możemy patrzeć na tę kwestię z teoretycznego punku widzenia oraz z punktu widzenia doświadczeń.
Z teoretycznego punktu widzenia po II Wojnie Światowej zamysł był taki, żeby nastąpił rozwój nowoczesnego przemysłu. Wychodzono z założenia, że aby zostać krajem z dużym dochodem to trzeba mieć wysoko rozwiniętą wydajność. A żeby mieć wysoką wydajność trzeba mieć rozwinięty przemysł tak, jak w krajach o wysokich dochodach. Jest to również powiązane z rozważaniem o bezpieczeństwie narodowym. Jeśli chcesz rozmawiać z najsilniejszymi państwami, musisz mieć dobrze rozwinięte siły militarne.
Po II Wojnie Światowej ideą było aby modernizować, zindustrializować państwa. Wysoko ceniono wartości rynkowe. Rekomendowano zjednoczenie państwa tak, aby przezwyciężyło ono wartości rynkowe i zmodernizowało nowoczesne sektory.
Tego rodzaju pomysły były pierwszym szkicem ekonomii społecznej. Podejście to było popularne nie tylko w krajach socjalistycznych, ale również kapitalistycznych. Intencja była dobra, jednak rezultaty już nie. Ten pomysł doprowadził do kolejnych ekstremów i już w latach 1980-1990 ta myśl była krytykowana. Porażki ekonomii były przypisywane porażkom rządowym, zbyt wielu interwencjom państwa. W tamtym czasie idea roli państwa została poważnie ograniczona i sprowadzona do utrzymywania porządku, prawa oraz bezpieczeństwa. Wierzono, że wszystko inne powinno być zależne od rynku. Wydaje mi się, że ludzie wtedy myśleli, że jeśli rząd będzie trzymał się swojej roli, wszystko będzie działo się spontanicznie, zgodnie z konkurencją rynkową i wówczas wszystko będzie działało, jak powinno.
Gospodarki krajów, które podążały tą drogą, zwykle podupadały, stawały się ofiarami kryzysów. Ich wydajność ekonomiczna była nawet gorsza, porównując z okresem sprzed transformacji – biorąc pod uwagę średnią roczną stopę wzrostu i częstotliwość kryzysów.
Doszedłem do swoich własnych wniosków o nowej ekonomii strukturalnej. Musimy zrozumieć, że proces rozwoju ekonomicznego w oczywisty sposób jest procesem ciągłym. Przychód jest warunkowany ciągłym rozwojem technologii i integracji. Równocześnie wymaga to ciągłego rozwoju infrastruktury i instytucji, które mogłyby wspierać rozwój innowacji. W tym systemie rynek jest bardzo istotny. Buduje on mechanizm do relokowania środków, a także zapewnia konkurencję. Dzięki temu będziemy mieć zawsze przedsiębiorców, którzy mają potrzebę innowacji i poszukują możliwości. Równocześnie, przedsiębiorcy mogą być motorem do rozwoju infrastruktury, instytucji, dostępności pracowników z nowymi umiejętnościami. Zatem muszą istnieć jakieś wartości rynkowe.
W procesie rozwoju ekonomicznego musi istnieć zjawisko chwilowego regresu. Potrzebny jest ktoś, kto to zrekompensuje – wtedy przydatne jest państwo. Żeby mieć zrównoważony i niewykluczający żadnych grup społecznych wzrost, potrzebujemy przedsiębiorców i wolnego rynku, ale również państwa.
Zatem nie ma nic specjalnego co Polska powinna zrobić? To wszystko są mechanizmy, których potrzebuje każde państwo?
Tak, ale w krajach na różnym poziomie rozwoju kolejne kroki będą różne. W kraju, który jest w trakcie przemian, rola państwa będzie inna od roli państwa w kraju o normalnej sytuacji rynkowej. Polska jest już krajem o wysokim dochodzie. Ale jest na niskim poziomie wśród tych krajów.
Definicja kraju o wysokim dochodzie zakłada, że jest to kraj, który ma roczny produkt krajowy brutto per capita (GDP per capita) na poziomie 12700 USD. Polska osiągnęła już poziom 14000 USD na głowę, więc nie grozi jej spadek w tej kategorii. Jednak porównując Polskę do Niemiec albo do Stanów Zjednoczonych jasno widać, że wasz kraj ma nadal długą drogę przed sobą.
Ponieważ jesteście jeszcze w trakcie tego procesu, podzieliłem przemysł na 5 różnych kategorii. Pierwsza z nich, to kategoria przemysłu, w której Polska jest nadal na etapie nadganiania (np. niektóre technologie). Kolejna z nich, to taka, w której wasz kraj jest na stanowisku światowego lidera. Trzecia – byliście w niej kiedyś liderem, jednak to się zmieniło. Czwarta z kolei to ta, w której macie szanse na usprawnienia. W tej kategorii cykl innowacji jest zwykle krótki – w 10 lub 18 miesięcy powstają nowe generacje produktów. Tutaj innowacje wymagają kapitału ludzkiego, lecz w związku z naturą krótkiego cyklu, nie wymagają one zbyt dużego kapitału finansowego. W tej kategorii, kraje z wysokim kapitałem ludzkim, jak Polska, mają spore szanse. Ostatnią kategorią jest przemysł strategiczny. Wymaga on długiego cyklu innowacji, który może wynosić 10, 20 lat i wymaga wsparcia ogromnego kapitału finansowego. Pamiętajmy, że im bardziej rozwinięte państwo, tym większa dostępność kapitału. Mówiąc radykalnie, Polska nie ma zbyt dużego potencjału w tym sektorze. Oczywiście, musi on się mimo to rozwijać, np. w zakresie bezpieczeństwa narodowego.
[zobacz_wiecej id_postu=”5487″]Kiedy spojrzycie na przemysł z perspektywy tych pięciu kategorii i zrozumiecie, co się kryje za każdym sektorem, możecie zidentyfikować potencjalne obszary działania dla przedsiębiorców. Wtedy, w tej ramie, państwo powinno wiedzieć, gdzie powinno interweniować i gdzie lokować środki, aby mieć z tego jak największy zysk.
Oceniłem Waszą strategię odpowiedzialnego rozwoju (przygotowaną przez premiera Morawieckiego) i jestem pod wrażeniem idei tam zawartych. W pewnym sensie mam taką samą wizję. Spójrzmy na rezultaty. W ostatnim roku mieliście 4.6 proc. wzrostu gospodarczego. To jeden z najwyższych wskaźników w ostatnich latach i jeden spośród najwyższych w regionie. Co najistotniejsze, trzeba zrozumieć, że populacja Polski to tylko 1/10 populacji Unii Europejskiej. Ale w ostatnim roku miejsca pracy stworzone w Polsce stanowiły 17 proc. tych stworzonych w całej Unii. Zatem to znaczy, że działa, prawda? (śmiech)
Co pan sądzi o naszej obecności w Unii Europejskiej? Myśli Pan, że powinniśmy wciąż być jej członkiem?
Odpowiem na to pytanie w kontekście czwartej kategorii przemysłu – tego z krótkim cyklem innowacji. Macie utalentowanych ludzi, wielu wspaniałych inżynierów, świetną edukację. Jeśli chcecie konkurować w tym właśnie sektorze przemysłu, to jest bardzo istotne, aby mieć dostęp do dużych rynków. Ponieważ specyfika tego sektora jest taka, że jeśli uda wam się zrobić innowację jakiegoś produktu czy technologii i macie dostępne duże rynki, to sprzedaż pierwszej wyprodukowanej partii zwróci koszty pracy nad nią. I wtedy będziecie konkurencyjni. Jeśli nie macie dostępu do dużych rynków, tak się nie stanie.
A czy uważa pan, że tak zwany Konsensus waszyngtoński jest dobrym rozwiązaniem dla takich krajów, jak Polska?
Głównym powodem, dla którego Konsensus waszyngtoński jest nieuznawany w krajach Europy Wschodniej jest to, że niektóre sektory gospodarki (np. związane z bezpieczeństwem narodowym lub zmonopolizowane), nawet gdy sprywatyzowane, nadal potrzebują dotacji od państwa. W wielu przypadkach dotacje te są nawet większe niż przed prywatyzacją. Ponadto, zmonopolizowane sektory wymagają prawnych regulacji, a regulacje te mogą być niewystarczające – właściciele tychże monopoli są potężni, mogą mieć wpływ na władzę. Są bogaci, wiec mogą wspierać polityków, mogą kupować głosy. I wszystko staje się jeszcze trudniejsze.
To pierwsza z sytuacji, kiedy konsensus waszyngtoński się nie sprawdzi. Drugą kwestią jest to, że konsensus ten polega tylko na rynku. Zapomina o państwie, które przecież inwestuje w innowacje, wspiera technologie. Rynek jest bardzo istotny, ale jednocześnie potrzebujemy państwa. Dlatego właśnie konieczne jest utrzymanie pewnej równowagi.
Polska jest w trakcie transformacji. Musicie zrozumieć, że niektóre sektory są istotne dla narodu, więc lepiej je nadal zachować. Zadaniem państwa jest nie tylko dofinansowywanie działań i sektorów, ale także monitorowanie ich, nadzorowanie i reagowanie na aktualną sytuację.