Ogromna skala polskiego wsparcia, którego Ukraińcy doświadczają od lutego bieżącego roku, czyli od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na ich państwo, przyczyniła się do tego, że relacje polsko-ukraińskie w ciągu ostatnich kilku miesięcy stały się dobre jak nigdy dotąd. W tej sytuacji nie dziwią informacje o rozmowach prowadzonych przez władze obu państw na temat podpisania nowego polsko-ukraińskiego traktatu. Trudno w sposób odpowiedzialny komentować treść przyszłego traktatu, trzeba cierpliwie poczekać, aż poznamy jego zapisy. Warto jednak w tym kontekście pamiętać, że Polska i Ukraina zawarły już wiele umów bilateralnych – począwszy od podpisanego 1992 r. „Traktatu o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy” – które skutecznie regulują relacje między obu państwami. Nowy trakt nie musi przynieść tu jakiś radykalnych zamian, można natomiast spodziewać się, że w przygotowywanym dokumencie stosunki polsko-ukraińskie zostaną zdefiniowanie na nowo w wymiarze symbolicznym.  

Zmiany w relacjach polsko-ukraińskich po rosyjskiej agresji

W dramatycznych wojennych okolicznościach Polacy i Ukraińcy zobaczyli się jak gdyby na nowo. I nie chodzi jedynie o skokowe zwiększenie wzajemnej sympatii, łatwo dostrzegalne u większości obywateli obu państw, lecz także o gwałtowny wzrost świadomości, jak wiele wzajemnie sobie zawdzięczmy i jak bardzo jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. W Polsce dobrze rozumiemy, że broniąc swojego terytorium przed rosyjskimi agresorami, Ukraińcy stają na drodze imperialnym zakusom Rosji, walczą więc również za naszą wolność i niezależność. Z drugiej strony, Ukraińcy mają świadomość, że gdyby nie polskie społeczeństwo, które przyjęło ukraińskich uchodźców, oraz polskie państwo, które nie szczędzi Ukrainie politycznego i militarnego wsparcia, sami nie daliby rady stawić czoła pozbawionemu jakichkolwiek skrupułów Putinowi i wysyłanym przez niego na front i na okupowane tereny kolejnym tysiącom bezwzględnych żołnierzy Federacji Rosyjskiej.

Wnioski nasuwają się same: współpraca doskonale służy Polakom i Ukraińcom, a również w dalszej perspektywie współdziałanie będzie nam potrzebne, wręcz niezbędne. I tutaj tkwi niezwykły potencjał polsko-ukraińskich relacji, także w wymiarze gospodarczym. Dobrze, że zdają sobie z tego sprawę władze obu państw i  podejmują konkretne kroki, żeby tę polsko-ukraińską współpracę usankcjonować i wzmacniać. W odpowiedzi na wprowadzone w Polsce ułatwienia dla ukraińskich uchodźców, rząd w Kijowie otworzyły ukraiński rynek na polskie przedsiębiorstwa, stwarzając naszemu biznesowi wyjątkowe szanse na rozwój. Uchwalona przed miesiącem ustawa o specjalnym statusie Polaków, obok prawa do pracy, gwarantuje nam prawo prowadzenia działalności gospodarczej na takich samych zasadach, jakie obowiązują obywateli Ukrainy. Oznacza to, że w chwili, gdy na dobre ruszy odbudowa Ukrainy, polscy przedsiębiorcy będą przynajmniej o pół kroku przed inwestorami z innych krajów.

Warto więc wybiegać myślą w przyszłość, starając się identyfikować i usuwać przeszkody, które mogłyby utrudniać polsko-ukraińską współpracę w trakcie odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Jedną z takich przeszkód są braki w infrastrukturze granicznej i transportowej, które – jeśli się im nie zaradzi – będą nadal spowalniały przepływ towarów i materiałów, wykorzystywanych w realizacji wielu przedsięwzięć na terenie Ukrainy. Jest to element szerszego zagadnienia – chodzi wszakże o logistykę, która w znacznej mierze będzie determinować dynamikę powojennej odbudowy. Trudno przy tym nie zauważyć, że ze względu na swoje położenie geograficzne Polska jest i pozostanie dla Ukrainy najważniejszym partnerem na tym polu. Tym bardziej powinniśmy pracować nad konkretnymi rozwiązaniami, które pozwoliłyby na wyraźne i możliwie szybkie usprawnienie logistyki.

Pilna potrzeba działania 

Ukraińcy przy każdej okazji podkreślają, jak ważne jest dla nich bezzwłoczne rozpoczęcie odbudowy ze zniszczeń wojennych. Wprawdzie działania zbrojne wciąż jeszcze trwają i trudno oczekiwać, że szybko dobiegną końca, ale to właśnie, wbrew pozorom, okazuje się ważnym argumentem na rzecz pilnego wdrażania planów odbudowy. Dzieje się tak dlatego, że wojna doprowadziła na terenie Ukrainy do bardzo głębokiego kryzysu gospodarczego, którego rozmiar, zakres i  nieuchronność łatwo mogą spowodować ekonomiczną stagnację i apatię społeczną. Jedynym naprawdę skutecznym środkiem, który może ustrzec Ukraińców i ukraińską gospodarkę przed wpadnięciem w totalny marazm – a byłoby bardzo trudno później wydobyć się z takiego stanu – jest właśnie natychmiastowe uruchamianie odbudowy wszędzie tam, gdzie jest to możliwe.

Tak więc inwestowanie na terenie Ukrainy – poza tym, że może być postrzegane jako leczniczy zastrzyk dla wstrząsanej wojennym kryzysem ukraińskiej gospodarki – wymiernie sprzyja utrzymaniu mobilizacji ukraińskiego społeczeństwa. Z kolei społeczna mobilizacja przekłada się wprost na wysokie morale Ukraińców, które w znacznym stopniu decyduje o ich przewadze nad zdemoralizowanymi agresorami w walce o utrzymanie suwerennego państwa. W tym sensie wszelkie działania związane z odbudową, które są i będą podejmowane przez polskich przedsiębiorców w Ukrainie – choć ryzykowne z punktu widzenia ekonomicznego rachunku potencjalnych zysków i strat – niosą ze sobą trudną do przecenienie wartość dodaną. W interesie Polski jest bowiem nie tylko zwycięstwo Ukrainy nad Rosją. Polska potrzebuje stabilnego i wiarygodnego sąsiada, stanowiącego ważną część regionalnego układu bezpieczeństwa, którego otwarty rynek będzie atrakcyjną przestrzenią gospodarczą, przyciągającą polskie inwestycje i generującą zyski polskich przedsiębiorstw.

Ukraina nie jest w stanie własnymi siłami zrekonstruować zniszczonej infrastruktury ani zmodernizować państwa. Odbudowa będzie wymagała ogromnych środków, które muszą napłynąć z zewnątrz. Jednak zakładająca transfer setek miliardów dolarów pomoc finansowa ze strony państw zachodnich uzależniona będzie od spełnienia przez Ukrainę konkretnych warunków. Chodzi przede wszystkim o zapewnienie przez ukraiński system prawny i ukraińskie instytucje transparentności w procesie dystrybucji oraz wydatkowania środków przyznanych w ramach pomocy. Aby sprostać tym oczekiwaniom, władze w Kijowie muszą podjąć skuteczne działania w walce z korupcją oraz wpływami oligarchów. Do tych dwóch podstawowych problemów, wskazywanych również jako główne przeszkody na drodze do europejskiej integracji Ukrainy, dochodzi jeszcze kwestia niedokończonej reformy ukraińskiego sądownictwa. Dopóki te zagadnienia nie zostaną w sposób przekonujący rozwiązane, pieniędzy od zachodnich sojuszników Ukrainy po prostu nie będzie, ponieważ istnieją uzasadnione obawy, że przekazane fundusze pomocowe zostałyby wykorzystane niezgodnie ze swoim przeznaczeniem.

Odbudowa szansą na skuteczne reformy

Paradoksalnie, dramatyczne wojenne okoliczności dają nadzieję na szybkie wdrożenie wymaganych reform. Działa tu kilka powiązanych ze sobą czynników. Ukraińskie społeczeństwo, gwałtownie pozbawione poczucia elementarnego bezpieczeństwa, wystawione na cierpienie, śmierć i zniszczenie, zjednoczyło się wobec zagrożenia ze strony wspólnego wroga. Jednocześnie uległ wzmocnieniu mandat obozu sprawującego władzę w Ukrainie, który postrzegany jest jako naturalne centrum, dowodzące obroną kraju. Nawet kręgi wcześniej krytyczne i nieufne wobec Wołodymyra Zełenskiego, mówią teraz jednym głosem, że jest on demokratycznie wybranym prezydentem wszystkich Ukraińców. Mamy do czynienia ze zgodą narodową oraz daleko posuniętym konsensusem politycznym, a wcześniejsze konflikty wewnętrzne zostały wyciszone. Trudno byłoby też wskazać obecnie w Ukrainie siły skłonne do protestowania przeciwko planowanym reformom lub kwestionowania europejskiego kierunku rozwoju kraju. Warto pamiętać, że wojna bardzo silnie ograniczyła wpływy oligarchów. Poza tym, o ile jeszcze po rosyjskiej napaści z 2014 roku nadal funkcjonowała w Ukrainie partia prorosyjska, a wiele osób wciąż wahało się czy wiązać przyszłość ukraińskiego państwa z Europą czy z Rosją, o tyle po inwazji z lutego bieżącego roku takich środowisk i takich wahań po prostu już nie ma. Swoimi działaniami Rosjanie sprawili, że Ukraińcy z rozmachem postawili kropkę w zdaniu „Ukraina jest państwem europejskim”.

Zgoda narodowa i europeizacja Ukrainy

Większość Ukraińców zdaje się przy tym rozumieć, że wprowadzenie europejskich standardów to nie tylko warunek uzyskania zagranicznych środków na odbudowę kraju ze zniszczeń wojennych, lecz także decydujący krok ku radykalnej transformacji i modernizacji państwa, do której w tej chwili dąży zarówno władza, jak i społeczeństwo. Ta społeczna wola zmiany modelu państwa jest zresztą o wiele lepiej ugruntowana niż by się mogło wydawać. Mówimy o procesie przemian społecznych i politycznych, który trwa od dłuższego czasu. Tzw. Euromajdan oraz rewolucja godności, a potem obrona w trakcie wojny w 2014 roku, pokazały siłę ukraińskiego społeczeństwa obywatelskiego. To między innymi właśnie dzięki aktywności społeczeństwa obywatelskiego udało się przeprowadzić w Ukrainie głęboką reformę samorządową i decentralizacyjną. W tym wypadku mamy do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym – reforma samorządowa jeszcze bardziej wzmocniła społeczeństwo obywatelskie, a ludzie zyskali poczucie sprawczości na szczeblu lokalnym. To z kolei zaprocentowało w chwili rosyjskiej inwazji z lutego, bo właśnie z poczucia sprawczości bierze się w znacznej mierze obecna społeczna siła ukraińskiego oporu.

Do przebudowy ukraińskiej tożsamości i jej daleko posuniętej europeizacji przyczynia się też masowa migracja ostatnich lat. Obok przesyłów finansowych – a więc pieniędzy, które migranci przekazują z zagranicy do domu – mamy do czynienia z tzw. migracyjnymi przekazami społecznymi,  a więc wartościami, ideami, czy umiejętnościami przywożonymi  z zagranicy. Wszystko, co migranci widzą i czego doświadczają w kraju, w którym podejmują pracę, w mniejszym lub większym stopniu wpływa na ich tożsamość. Po powrocie do ojczyzny okazuje się, że chętnie wiele z tego, co podpatrzyli, wprowadziliby u siebie. Ta tendencja naturalnie dotyczy również Ukraińców, którzy od wielu lat wyjeżdżają do pracy na zachód, między innymi do Polski. Żyjąc i pracując wśród Europejczyków, ukraińscy migranci od lat przywożą ze sobą do Ukrainy europejskie przyzwyczajenia i potrzeby, przyczyniając się w ten sposób do wzrostu europejskich aspiracji całego ukraińskiego społeczeństwa. 

Przypadek ukraińskiej migracji do Polski jest szczególnie ważny. Ukraińcy widzą w naszym kraju dowód na to, że można z powodzeniem wyrwać się z rosyjskiej strefy wpływów i zamienić siermiężny świat postsowiecki na Europę w pełnym tego słowa znaczeniu. W obecnych okolicznościach, gdy w obliczu rosyjskiej napaści Ukraina jednoznacznie opowiada się za europejskim kierunkiem rozwoju, życzliwa tym dążeniom Polska jawi się jako partner wyjątkowej rangi. To jeszcze jeden argument na rzecz zacieśniania polsko-ukraińskiej współpracy, również w wymiarze gospodarczym. Wszystko wskazuje, że odbudowa Ukrainy ze zniszczeń wojennych będzie doskonałą okazją do współdziałania między przedsiębiorcami z obu krajami.

Maria Piechowska

(tekst zredagował Łukasz Grűtzmacher na podstawie rozmowy z Autorką)

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

O autorze

Maria Piechowska

Jest analityczką ds. Ukrainy w programie Europa Wschodnia w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Zajmuje się polityką zagraniczną i wewnętrzną oraz zagadnieniami społeczno-kulturalnymi Ukrainy, a także migracjami.

Zobacz wszystkie artykuły autora