Dla pozyskiwania ludzi i funduszy ważne jest, by kierunek działania był wyraźnie, a nie ogólnie wyrażony. Jeżeli już trzeba opowiadać się za jakąś kategorią, to jasno, by czerpać z tego korzyści. W przeciwnym wypadku – po co opowiadać się w ogóle?
Kontynuując temat działalności think-tanków, poruszony w artykule Spotkanie w Stiftung Wissenschaft und Politik[1], chciałabym tym razem przedstawić kilka inspiracji ze spotkania w Instytucie Adama Smitha (Adam Smith Institute – ASI), które odbyło się podczas wizyty studyjnej w Londynie w ramach programu „Przywództwo. Poziom wyżej”.
ASI i jego pryncypia
ASI to jeden z wiodących think-tanków w zakresie światowej i krajowej polityki gospodarczej[2], choć zajmuje się również wieloma innymi obszarami, takimi jak zdrowie, polityka społeczna, demografia czy ruchy migracyjne.
Warto podkreślić, że działalność Instytutu jest ugruntowana w ideach neoliberalizmu, zwłaszcza wolnorynkowych, z czym wiąże się przypisanie organizacji pewnych określonych kategorii postrzegania świata. Zapewne każde określenie swoich idei skutkuje pojawieniem się ich przeciwników oraz sympatyków. Podczas spotkania z Danielem Pryorem, który prezentował nam Instytut w ramach wizyty studyjnej, zrodziło się pytanie dotyczące założeń działalności ASI: czy posiadanie zasad przeszkadza czy pomaga? Następnie ten temat został rozwinięty w kontekście kwestii finansowania think-tanku.
Czy posiadanie zasad pomaga?
Zdaniem Daniela Pryora, patrząc z perspektywy Instytutu, trudno byłoby uzyskać finansowanie, nie określając jasno kierunku działania. Potwierdza to obecny system wsparcia tej organizacji, która większą część środków otrzymuje od osób popierających idee przyświecające ASI. Jednocześnie – jeżeli Instytut interesuje się jakimś tematem i według ASI ten temat mógłby zainteresować kogoś jeszcze – organizacja zwraca się o dofinansowanie do takiej potencjalnie zainteresowanej jednostki, a następnie – przygotowuje badania oraz wydarzenia dotyczące wybranych zagadnień.
Zdaniem naszego rozmówcy osoby finansujące ASI oczekują określonego kierunku jego działalności. Naturalnie pojawia się zatem pytanie o obiektywizm i niezależność ASI. Wydaje się jednak, iż nie można powiedzieć, że treści przygotowywane przez Instytut są sponsorowane. Byłyby przygotowane w duchu określonych idei niezależnie od wsparcia i finansowania, a jeżeli rzetelne badania potwierdzają tezy stawiane przez ASI, trudno odmówić tej organizacji profesjonalizmu.
Właśnie w haśle research which speaks for itself, czyli w rzetelnej analizie Daniel Pryor widzi uzasadnienie dla posiadana określonych poglądów.
Jego zdaniem odpowiedzią na pytanie o możliwość pozostawania neutralnym przy jednoczesnym posiadaniu zasad jest fakt, iż każdy ma zasady. Wypada się więc raczej zastanowić, czy dana teza została poparta dowodami, nie ukrywając ani nie umniejszając kontrargumentów względem niej.
Jednocześnie nasz rozmówca wskazał, że Instytut zawsze stara się mieć wiele źródeł finansowania i nie przekraczać budżetu, co ma zapewnić mu niezależność. Najważniejszym z założeń jest to, że Instytut określa swoje pryncypia i, jeżeli komuś się one podobają, może je dofinansować. Nigdy nie dzieje się jednak odwrotnie – ASI nie podążał i nie będzie podążać za jakąś ideą tylko dlatego, że ktoś da na to pieniądze.
W opinii Daniela Pryora dla pozyskiwania ludzi i funduszy ważne jest, by kierunek działania był wyraźnie, a nie ogólnie wyrażony. Inaczej można zniknąć w gąszczu innych instytucji, opowiadających się za podobnymi ogólnikami.
Innymi słowy, jeżeli już trzeba opowiadać się za jakąś kategorią, to jasno, by czerpać z tego korzyści. W przeciwnym wypadku – po co opowiadać się w ogóle?
Oczywiście takie samookreślenie think-tanku wiąże się z ryzykiem pojawienia się już wcześniej wskazanych zarzutów dotyczących braku obiektywizmu (jeżeli w ogóle coś takiego, jak obiektywizm przy tworzeniu tez, istnieje) i niezależności, a także – postrzegania organizacji przez pryzmat określonego światopoglądu, które w przypadku ASI może skutkować zarzutami radykalizmu czy źle pojmowanego libertarianizmu w postaci skrajnej prawicowości – nawet jeśli nie odzwierciedlają one realnych założeń Instytutu.
Powtórzę za Danielem Pryorem: pytanie o posiadanie zasad jest trudnym zagadnieniem.
Wydaje się, że należy porównać plusy i minusy jasnego opowiedzenia się za pewną ideologią i zdecydować, czy dana organizacja jest w stanie ponieść dany koszt w kraju, w którym funkcjonuje.
Jednocześnie można minimalizować skutki zakwalifikowania do pewnych kategorii, promować odpowiednie nazewnictwo i podejście, np. free market think-tank zamiast odniesień do libertarianizmu. Ponadto odrobina kontrowersji może również wzmacniać morale do walki i obecność w mediach instytucji, jeżeli ma ona niezachwiane podstawy w pozostałej części funkcjonowania np. odpowiednią grupę wsparcia czy finansowanie.
Podsumowując rozważania dotyczące zasad i finansowania, warto zaznaczyć, że ASI istnieje od 1977 roku, a jego marka jest znana i powszechnie kojarzona jako konsekwentna w swoich założeniach. Ponadto wspierający ASI czują się po prostu częścią Instytutu. Wpadają zobaczyć, co się dzieje w organizacji, i porozmawiać. Taka relacja budowana jest m.in. na fundamencie wspólnie wyznawanych wartości.
Liczy się efekt
Na zakończenie można zauważyć – odbiegając od kwestii posiadania zasad, ale nadal pozostając w temacie dobrych praktyk – że w Niemczech, gdzie odbyła się wcześniejsza wizyta studyjna w ramach programu „Przywództwo. Poziom wyżej”, duże znaczenie ma wsparcie publiczne (jak w przypadku SWP opisanego w poprzednim artykule). Natomiast w Anglii widoczna była typowo anglosaska kultura pomocy dla działalności społecznej. Słowa charity czy volunteering są tam często obecne w debacie publicznej.
Patrząc na ranking „The Global Go-To Think-Tanks 2018”[3], w którym w pierwszej trzydziestce światowych think-tanków bez Stanów Zjednoczonych znalazło się po 5 think-tanków z Niemiec i Wielkiej Brytanii, a ASI w całym rankingu jest klasyfikowane 17 razy z wysokimi pozycjami, wydaje się, że – niezależnie od rodzaju finansowania – najważniejszy pozostaje jego nieprzerwany dopływ, który pozwala na rozwój organizacji.
Warto też podkreślić, opierając się na książce otrzymanej podczas wizyty studyjnej – Think-tank: The story of the Adam Smith Institute Madsena Pirie[4] – że ASI dużą wagę przywiązuje do efektywności swoich działań. Na przykład: potrafi odpowiednio wykorzystywać środki finansowe, przykładając wagę do formy publikacji i starając się, aby miała jak najlepszy odbiór w mediach.
Jako ciekawostkę dorzucę też na koniec, że przez przypadek Instytutowi udało się dokonać jednej istotnej rzeczy już na etapie doboru odpowiedniej nazwy. Jak czytamy w książce, dziennikarze swoje listy kontaktów układają najczęściej alfabetycznie i – jeżeli potrzebowali komentarza – często dzwonili do ASI, bo była to po prostu pierwsza z organizacji na liście. Wygląda więc na to, że czasami, oprócz zasad, warto też mieć trochę szczęścia.
[1] https://instytutwolnosci.pl/spotkanie-w-stiftung-wissenschaft-und-politik/ [data dostępu: 29.05.2019].
[2] Zgodnie ze stroną https://www.adamsmith.org/about-the-asi [data dostępu: 20.04.2019].
[3] https://repository.upenn.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=1017&context=think_tanks [data dostępu: 04.05.2019].
[4] M. Pirie, Think Tank: The story of the Adam Smith Institute, Londyn, 2012 r.