Na początku grudnia Zbigniew Selerowicz, przedsiębiorca z Łomianek zajmujący się produkcją takich produktów z tworzyw sztucznych jak plastikowe słomki i talerzyki czy pudełka do przenoszenia żywności, zamieścił na portalu YouTube film opisujący sytuację firmy po niemal roku pandemii. „Polska w Praktyce” rozmawiała z biznesmenem o tym, jak wygląda rzeczywistość działalności w tak trudnych czasach i co spędza mu sen z powiek na myśl o 2021 roku.

 

„Polska w Praktyce”: Jak bardzo Pańska firma ucierpiała na kryzysie pandemicznym?

Zbigniew Selerowicz: Z krótką przerwą w lecie moja firma stoi praktycznie od marca bieżącego roku. Przestrzenie magazynowe zapełniliśmy w około miesiąc. Co prawda z poszerzeniem przestrzeni magazynowej nie byłoby problemu, jednak nie mamy pewności, czy miałoby to sens – nasi kontrahenci, tacy jak na przykład korporacje korzystające z naszych produktów, nie wiedzą nie tylko, kiedy skończy się pandemia, ale także czy i jak zmieni się sposób ich działalności po jej ustaniu, a co za tym idzie ich popyt na produkty, które dostarczamy, może się gwałtownie zredukować. Sytuacja na zagranicznych rynkach jest równie zła – branża gastronomiczna i turystyczna nawet w najpopularniejszych europejskich kurortach zamarła, przez co na przykład nasze słomki w tym roku tam nie dotarły. Tym samym już niemal rok „wisimy” w wysokim poziomie niepewności, a zakład produkcyjny stoi. W październiku odnotowaliśmy wynik o ok. 90 proc. gorszy niż rok wcześniej, w listopadzie o ok. 80 proc. gorszy, grudzień nie będzie lepszy.

 

PwP: Czy skorzystał Pan z pomocy kryzysowej rządu, tzw. Tarcz Antykryzysowych?

ZS: Zdecydowanie, dzięki dobrej księgowości udało nam się pozyskać środki z wszystkich możliwych programów pomocowych, w tym także z programu PFR, urząd pracy i inne instytucje państwowe także były bardzo pomocne. Jestem uczciwym społecznie przedsiębiorcą, wszyscy pracownicy mają umowę o pracę na czas nieokreślony i nie chcę ich zwalniać, uważam, że to niezwykle ważne, szczególnie w tak małej społeczności jak nasza. Środki z państwowych programów niestety jednak już się skończyły, a rozwiązania dla naszych problemów ciągle nie ma.

 

PwP: W swoim nagraniu zwrócił Pan uwagę na problem zasiłków chorobowych, które do 30 dni pokrywają pracodawcy, co w erze masowych kwarantann i kryzysu jest dla pracodawców szczególnie bolesne. Czy mógłby Pan nakreślić ten problem z własnej perspektywy?

ZS: W mojej firmie od początku pandemii około połowa załogi w różnych momentach była wysyłana na kwarantannę. Pokrycie zobowiązań w tym zakresie kosztowało mnie zatem ponad 50 tysięcy złotych. Moim zdaniem koszty chorobowego, szczególnie w czasach pandemii i powszechnych kwarantann, ale także poza nią, powinien być pokrywany przez państwo. Gotów jestem nawet płacić wyższe składki, byle tylko unikać tego losowego podatku, jakim dzisiaj jest zasiłek chorobowy.

 

PwP: Czy problem ten był w jakiś sposób podnoszony przez decydentów bądź przedstawicieli pracodawców podczas konsultacji Tarcz Antykryzysowych?

ZS: Uważnie śledzę działania rządu w tym zakresie i nie widzę, by ten temat pojawiał się czy to w dyskusjach z pracodawcami, czy to w rozwiązaniach proponowanych przez rząd. Wydaje się więc, że jest to problem zupełnie ignorowany, a dotyczący sporej części przedsiębiorców.

 

PwP: Niedawno informował Pan także, że unijna dyrektywa zakazująca sprzedaży produktów tworzyw sztucznych niedługo wchodzi w życie, uderzając w Pana biznes bez jakichkolwiek rekompensat, mógłby Pan podać szczegóły?

ZS: 2 lipca w życie wchodzi unijna dyrektywa zakazująca sprzedaży w Unii Europejskiej wybranych produktów z tworzyw sztucznych, między innymi plastikowych słomek, talerzyków, rurek do balonów, pudełek i kubków do gorącej żywności. UE uchwalając tę dyrektywę nie przeznaczyło żadnej puli środków dla firm takich jak moja po to, byśmy mogli przestawić się na produkcję innych produktów, w związku z tym każdy musi sobie radzić sam. Co ciekawe, wiele firm produkujących tego typu asortyment, jak moja, korzysta ze sprzętu zakupionego przy współfinansowaniu środków unijnych, które to pieniądze teraz zostaną zmarnowane, bowiem cały park maszyn będę musiał odstawić na złom.

 

PwP: W jaki sposób Parlament Europejski uzasadniał ten zakaz i brak środków dla dotkniętych firm?

ZS: W uzasadnieniu dyrektywy wiele miejsca poświęca się walce o ochronę środowiska, a w żaden sposób nie uwzględnia się rekompensat dla wygaszanych branż ani skutków ekonomicznych takiego działania. Warto jednak pamiętać, że dyrektywa nie rozróżnia syntetycznych tworzyw sztucznych od tych ekologicznych, z których w dużej mierze dzisiaj korzystamy, a które także będą zakazane, mimo że są one w pełni biodegradowalne już po roku od użytkowania. Tym samym jedynymi dostępnymi substytutami np. słomek będzie drewno i papier.

 

PwP: Czy nowy, niedawno zaakceptowany budżet unijne niesie jakąś nadzieję na finansowanie?

ZS: Niestety nie. Jedyna znana mi droga to program „badań i rozwoju”, co jednak ekonomicznie się nie spina, bo w jego ramach, by uzyskać środki, trzeba wykazać się badaniami naukowymi. W moim przypadku jednak nie jest to konieczne, choć z pewnością sprzęt nowej generacji do produkcji ekologicznych substytutów dotychczasowych produktów byłby innowacyjny.

 

PwP: Jak duża jest skala pańskiego sektora w Unii Europejskiej?

ZS: Producentów w Europie jest wielu, jeszcze więcej importerów z rynku azjatyckiego. Jeśli przyglądamy się całej liście produktów ,które mają zniknąć z rynku do 2 lipca 2021,to produkuje w Polsce 10-12 firm. Pamiętajmy ,że „Dyrektywa ” bardzo drastycznie ogranicza stosowanie tworzyw sztucznych w opakowaniach, następne terminy wyznaczające tą listą zakazów, dotyczą znacznie poważniejszej grupy produktów. Wiele firm do 2024 r. stanie przed problemami technologicznymi i surowcowymi.Przedsiębiorca, współwłaściciel firmy MS Ortis Produkt tworzącej artykuły z tworzyw sztucznych.

Zbigniew Selerowicz

Przedsiębiorca, współwłaściciel firmy MS Ortis Produkt tworzącej artykuły z tworzyw sztucznych.

O autorze

Marcel Lesik

Ekonomista, publicysta i ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego, były dziennikarz Pulsu Biznesu i redaktor portalu Energetyka24.pl. Ekspert w dziedzinach makroekonomii, polityki gospodarczej i handlowej. Aktywny działacz organizacji pozarządowych i autor licznych raportów i opracowań m.in. w zakresie ustroju gospodarczego, szkolnictwa wyższego, energetyki i polityki zagranicznej.

Zobacz wszystkie artykuły autora