Dwa miesiące temu, 25 września, Giorgia Meloni na czele prawicowej koalicji (postfaszystowscy Bracia Włosi, antyimigrancka Liga Salviniego oraz zrzeszona w EPP Forza Italia Berlusconiego) wyraźnie wygrała wybory parlamentarne we Włoszech (blisko 45% głosów), uzyskując pewną większość miejsc w obu izbach. Po żywiołowej kampanii wyborczej jej zwyciężczyni na kilka tygodni zniknęła z mediów, wypracowując w ciszy gabinetów kształt nowego rządu, którzy został zaprzysiężony miesiąc temu. Co możemy już dziś powiedzieć o stylu przywództwa Meloni – jako liderki partyjnej i pierwszej pani premier w dziejach Włoch?

Trzęsienie ziemi na włoskiej scenie politycznej
Niedawne włoskie wybory są oceniane jako przełomowe i nie chodzi tu tylko o płeć ich triumfatorki. Przede wszystkim ostatecznie upadło republikańskie tabu, zgodnie z którym powojenne włoskie państwo było dotąd współtworzone przez siły wyrastające z pnia bezapelacyjnie antyfaszystowskiego (jednym z prezydentów był wręcz były partyzant). Pomimo powtarzanych przez Meloni i jej środowisko zaklęć, mających świadczyć o odcięciu się od jednoznacznie postfaszystowskich korzeni jej partii, w kampanii raz po raz wypływały kompromitujące w tym sensie dawne i współczesne fakty (nagrania, fotografie, dokumenty).

Droga na szczyt
Oskarżeniom o związki z postfaszyzmem sprzyjał styl przywództwa Meloni w kampanii, który stanowił pokłosie jej wcześniejszych doświadczeń politycznych w tym środowisku. Jak sama deklaruje, aktualna premier Włoch zaczynała karierę jako nastolatka w lokalnym kole postfaszystowskiej młodzieżówki. Przez kolejne lata ta drobnej postury kobieta zdobywała hart ducha w grupie zdominowanej przez twardych mężczyzn działających w trybie półwojskowej dyscypliny pod kierunkiem dawnych faszystowskich działaczy. Meloni uważa ten okres za ważną szkołę życia oraz działania w warunkach grupy o wyraźnym profilu ideologicznym, a przy tym – silnie antagonizującej otoczenie.
Pokonując kolejne stopnie kariery (była m.in. szefową postfaszystowskiej młodzieżówki, wicemarszałkiem Izby Deputowanych w wieku 29 lat, najmłodszą minister w dziejach Republiki w wieku 31 lat), Meloni wypracowała sobie charakterystyczny styl przywództwa. Nie zabiegając o sympatię tradycyjnych włoskich elit – niechętnych jej ze względu na brak wyższego wykształcenia, młody wiek, skromne pochodzenie społeczne oraz przynależność do obłożonej do niedawna publiczną anatemą skrajnej mniejszości postfaszystowskiej – dzisiejsza pani premier zwracała się konsekwentnie do wyborcy z klasy ludowej, imponując pewnością siebie, determinacją oraz prostymi, zdroworozsądkowymi komunikatami, świetnie współgrającymi z doświadczeniem życiowym jej słuchaczy.
Przeciwnicy Meloni na tej właśnie podstawie oceniali jej model przywództwa jako agresywny i autorytarny, a wręcz pokrewny wobec faszystowskiego (Benito Mussolini, określany nieraz jako pierwszy włoski populista, na dość podobnej zasadzie mobilizował swych zwolenników do walki ze znienawidzoną liberalną burżuazją). Ona sama określiłaby ten model raczej – podobnie jak wcześniej jej sojusznik, Matteo Salvini – jako na wskroś demokratyczny tj. dający wyraz autentycznym opiniom milionów Włochów, tłumionym dotąd przez poprawność polityczną oraz wyalienowane lewicowe elity. Oskarżenia o „faszyzm” zbywała zaś jako absurdalne argumenta ad Hitlerum wynikające z bezradności adwersarzy Braci Włochów wobec ich rosnącego społecznego poparcia.

Skuteczna strategia wyborcza
W obliczu upadku rządu Maria Draghiego ostatniego lata oraz w perspektywie jesiennych wyborów, dających Braciom realne szanse na przejęcie władzy nad krajem, w wizerunku Giorgii Meloni wyraźniej zarysowały się elementy przywództwa transformacyjnego – mobilizacyjnego, reformatorskiego i ideologicznego. „Koniec tego dobrego!” – powtarzała wielokrotnie w kampanii wyborczej, dając do zrozumienia wyborcom, że jej celem jest położenie kresu licznym patologiom, od dekad trawiącym kraj, a wynikłym w istocie ze świadomych zaniedbań czy ideologicznego zaślepienia dotychczasowych elit. Jako liderka jedynej na włoskiej scenie politycznej większej siły opozycyjnej wobec de facto rządu jedności narodowej Draghiego, a zatem wolna od współodpowiedzialności za trudną sytuację kraju, Meloni zebrała za sobą – jak pokazują powyborcze analizy – niejednorodny elektorat sprzeciwu m.in. głosujący dotąd na populistyczny Ruch Pięciu Gwiazd.
Aby skutecznie mobilizować swych potencjalnych wyborców, Meloni koncentrowała się na problemach bliskich życiu codziennemu Włochów. Akcentowała konieczność powstrzymania masowej imigracji (żądanie „blokady morskiej”), rozluźnienia reżimu antycovidowego (m.in. wycofanie obowiązku szczepień dla lekarzy) czy kontroli wysokich cen energii. Na tym ostatnim polu domaga się solidarności europejskiej dla dobra włoskich obywateli, choć zasadniczo – jako rzeczniczka narodowej suwerenności – oskarża Brukselę, Niemcy i strefę euro o antywłoską politykę gospodarczą (kilka lat temu mówiła nawet o „bandzie lichwiarzy”). Wątek ukraiński nie był w kampanii wyborczej eksponowany, ponieważ jednoznacznie proukraińskie stanowisko Meloni stanowi kontynuację dotychczasowej polityki Draghiego, a równocześnie oś sporu ze znacznie bardziej chwiejnymi w tej sprawie koalicjantami pani premier, Salvinim i Berlusconim.
W sferze ideowej – idąc za przekonaniami swych wyborców, rekrutujących się przede wszystkim z klasy ludowej – głosi hasła narodowe, chrześcijańskie i konserwatywne („Jestem Włoszką, kobietą, matką i chrześcijanką. Tego mi nie odbierzecie”). Niezależnie od tego, na ile te hasła wyrażają osobiste poglądy Meloni (sama żyje w nieformalnym związku, z którego ma jedyną córkę), są fundamentalnym elementem jej kampanii wizerunkowej. Konserwatywna ideologia jest przez Meloni wykorzystywana w funkcji mobilizacyjnej, ponieważ liderka prezentuje obraz walki politycznej jako manichejskiego starcia reprezentowanych przez siebie pozytywnych wartości ze złem i nihilizmem uosabianym przez lewicę, eurokratów i „ideologię gender”, pragnącą unicestwić „chrześcijańską cywilizację”.

Co teraz?
Po pierwszym miesiącu urzędowania przywództwo premier Meloni nadal mocno kojarzone jest ze stylem prezentowanym przez nią konsekwentnie do czasu wyborczego zwycięstwa z końca września. Sukces ten okazał się jednak istotną cezurą. Złośliwi komentatorzy głoszą nawet, że fotel premiera cudownie przemienił wiecową krzykaczkę Meloni w ucieleśnienie umiaru i pragmatyzmu, pokroju premiera Draghiego. Chociaż na arenie wewnętrznej, pomimo protestów, doprowadziła do wyboru na stanowisko marszałka Senatu znanego postfaszysty, Ignazia Benita La Russy, oraz zaangażowała się w ukrócenie obyczajowej swobody młodzieży, organizującej nocami dzikie rave parties, w pierwszą podróż zagraniczną udała się 3 listopada do Brukseli, by przeprowadzić konstruktywne rozmowy z szefowymi Parlamentu i Komisji Europejskiej oraz z przewodniczącym Rady. „Nie jesteśmy Marsjanami” – podkreślała przy tej okazji, ewidentnie usiłując redukować obawy partnerów, zaniepokojonych jej poprzednim modelem przywództwa.
Po burzy, wywołanej napastliwą wobec przeciwników politycznych w kraju i za granicą kampanią wyborczą, we Włoszech nastała zatem polityczna flauta. Nie może ona jednak trwać wiecznie. Tak jak model przywództwa politycznego Meloni zdradza napięcie między postfaszystowskim autorytaryzmem a populistycznym demokratyzmem (Vox populi, vox Dei), tak istnieje dramatyczny wręcz dylemat między koniecznością uspokajania partnerów i rynków finansowych (od ich nastrojów zależą koszty obsługi gigantycznego włoskiego długu publicznego) a potrzebą okazania, poprzez radykalne działania, dowodów niecierpliwie oczekiwanej przez wyborców mocy sprawczej. Zapowiadane projekty zmian w konstytucji w kierunku systemu prezydenckiego, likwidacji dochodu obywatelskiego oraz reformy ustroju terytorialnego państwa zwiastują pozostanie przez panią premier choć częściowo wierną radykalnym hasłom z czasów kampanii wyborczej. A zatem wkrótce należy się zapewne spodziewać we Włoszech kolejnych burz.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

O autorze

Dr Piotr Podemski

Historyk i italianista. Na Uniwersytecie Warszawskim oraz Uniwersytecie SWPS prowadzi zajęcia m.in. na temat dziejów i współczesnego życia publicznego Włoch. Stypendysta m.in. rządu włoskiego i Komisji Fulbrighta, ekspert ds. edukacji historycznej i obywatelskiej

Zobacz wszystkie artykuły autora