Ten rok był dla mnie czasem dużych zmian w życiu osobistym. Dosłownie kilka dni przed wybuchem pandemii koronawirusa, powitałam na świecie syna. Niestety ówczesna sytuacja nie pozwalała na tak oczekiwane „chwalenie się” upragnionym dzieckiem i przyjmowaniu gości ani na planowanych jeszcze w ciąży spacerach z innymi świeżo upieczonymi mamami i ich pociechami. Zamiast nich były cztery ściany mieszkania i krótkie wyjścia na opustoszałe ulice. Wielka radość i duma mieszały się ze strachem i smutkiem… Zarówno pandemia, jak i ograniczenia z niej wynikające, uświadomiły mi jak trudno żyć z zabieraną po trochu wolnością, jak bardzo potrzeba mi do życia innych ludzi i to nie tylko tych bliskich, ale i całkiem obcych mijanych na ulicy czy w sklepie. Rozmowa na żywo, mimika ukrywana czasowo pod maseczką, uśmiech i nieskrępowany dotyk, okazały się dla mnie niemal tak niezbędne jak tlen, a ich brak bardzo dotkliwy. Jednocześnie kilkumiesięczne oddzielenie od bliskich osób, pokazały, które relacje utrzymują się mimo rozłąki i są ważne mimo wszystko.

Zawodowo nie miałam za dużo czasu na rozwój przez urlop macierzyński, ale zdążyłam poprowadzić swoje pierwsze w życiu zajęcia online i mimo początkowego stresu i jakiegoś rodzaju niewygody, z czasem przyzwyczaiłam się i do tego rodzaju komunikacji ze studentami.

Mimo, iż doceniam zdobycze współczesnej technologii, ten rok tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nic absolutnie nic, nie jest w stanie zastąpić kontaktu na żywo z drugim człowiekiem, a najważniejszą wartością jest WOLNOŚĆ!

O autorze

Aleksandra Marzec-Hubka

Absolwentka 5. edycji Szkoły Przywództwa, kulturoznawczyni, trenerka, aktorka offowa, pedagog, logopedka, terapeutka integracji sensorycznej, trenerka głosu, animatorka teatralna dzieci i dorosłych, rozwijatorka publiczności.

Zobacz wszystkie artykuły autora